Pisałam już tym? Na pewno pisałam...
Na każde Boże Narodzenie robię sernik gotowany, dość często robię rozmaite wersje sernika na zimno, ostatnio hitem okazała się masa do tortu z dodatkiem serka mascarpone...
A pieczonych nie robię!
Bo nie! Bo mi nie wychodzą! Bo nie umiem...
Choć może powinnam napisać:
- nie piekłam serników
- nie wychodziły mi
- nie umiałam
Sernik ostatniej szansy
... bo gdyby i tym razem nie wyszedł kolejnej próby już by nie było ;) |
na spód:
- 200 g (4 paczki) herbatników petit coś tam
- 150 g Kasi maślanej
na sernik:
- 1 kg sera (np. President w wiaderku) w temp. pokojowej
- 125 ml gęstej
śmietany
(może być kwaśna, może być kremówka - bez znaczenia) - 250 g cukru
- 5 jaj (L)
- opakowanie cukru z
prawdziwą wanilią
albo zwykły wanilinowy
na wierzch:
- 450 ml kwaśnej śmietany
- 1/4 szkl. cukru
- łyżeczka
ekstraktu waniliowego
lub cukier z prawdziwą wanilią
lub skórka starta z 1 cytryny
lub skórka starta z jednej pomarańczy
lub co tam Wam wpadnie do głowy dla podkreślenia smaku :)
Zaczynamy od nagrzania piekarnika do 175 st.
Kiedy piekarnik się grzeje kruszymy herbatniki (mają mieć strukturę tartej bułki) a następnie mieszamy je
z rozpuszczoną i ostudzoną Kasią i przekładamy do wysmarowanej masłem tortownicy (24 -26 cm średnicy).
Wyrównujemy, lekko dociskamy i wstawiamy do lodówki na czas przygotowywania sera.
z rozpuszczoną i ostudzoną Kasią i przekładamy do wysmarowanej masłem tortownicy (24 -26 cm średnicy).
Wyrównujemy, lekko dociskamy i wstawiamy do lodówki na czas przygotowywania sera.
Do miski, gara czy
co tam mamy pod ręką wrzucamy ser, śmietanę oraz cukry i na niskich obrotach
miksera mieszamy dodając po jednym (całym) jajku do uzyskania jednolitej, gładkiej masę - trwa to
raczej krótko.
Wylewamy masę na
pokruszone ciastka, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i przez 15 minut
pieczemy
w 175 st. a następnie skręcamy temperaturę do 120 st i pieczemy przez 90 minut - aż masa serowa się zetnie lub lekko się zezłoci.
W przypadku piekarnika z termoobiegiem trwa to nieco krócej.
w 175 st. a następnie skręcamy temperaturę do 120 st i pieczemy przez 90 minut - aż masa serowa się zetnie lub lekko się zezłoci.
W przypadku piekarnika z termoobiegiem trwa to nieco krócej.
Po tym czasie wyjmujemy ciasto z
piekarnika (nie wyłączając go) i odstawiamy na kratkę żeby ciut ostygło.
Śmietanę mieszamy z cukrem i np. skórką pomarańczy i rozsmarowujemy w miarę równo na serniku.
Ponownie wkładamy do piekarnika i pieczemy jeszcze ok. 15 minut.
Wyjmujemy, no i niestety... To przykre, ale trzeba dać mu wystygnąć, wstawić do lodówki i zapomnieć
o nim na co najmniej 8 godzin.
Wyjmujemy, no i niestety... To przykre, ale trzeba dać mu wystygnąć, wstawić do lodówki i zapomnieć
o nim na co najmniej 8 godzin.
Enjoy! :)
Świetny !!! Jednak każdy z nas musi sam odnaleźć swój własny sposób na sernik :) Ja swój sposób znalazła i widzę, że Ty także :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję:) Wygląda wyśmienicie i pewnie tez tak smakuje
OdpowiedzUsuńNo i o co tyle krzyku...? ;) Wygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńBardzo Wam dziękuję :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie był całkiem niezły a może świadczyć o tym fakt, że w przeciągu 7 dni zrobiłam go dwukrotnie - zdjęcia są z tego drugiego razu...
Jeśli kogoś by to interesowało czerwony sos ze zdjęć, to zmiksowane i przetarte przez sito
(co niektórych pestki w zęby kłują :D) maliny wraz z sokiem w jakim się moczyły
- moim zdaniem bardzo udane połączenie (z sernikiem)....
Bardzo ładnie i estetycznie podany sernik;)
OdpowiedzUsuń