Ale... kto by się tym przejmował? :D
Czasami człowiek musi zjeść też coś naprawdę dobrego... ;)
Smażony camembert i czosnkowe grzanki...
- 2 - 3 krążki camemberta
- bagietka lub np. bułka wrocławska
- 2 jajka
- mąka
- tarta bułka
- sól i pieprz
- ząbek czosnku
- olej do smażenia
- żurawina lub jarzębina do mięs i serów
- butelka dobrego wina ;)
Ser pokroić na trójkąty i panierować jak kotlety:
mąka, roztrzepane z solą i pieprzem jajko, tarta bułka.
Czynność powyższą należy wykonać ze szczególną starannością ponieważ jeśli panierka nie będzie szczelna
ser zwieje nam na patelnię ;)
Bagietkę pokroić na kromki, posmarować masłem,
wrzucić na parę minut do piekarnika rozgrzanego do ok. 180 st. C
i piec do momentu aż grzanki będą rumiane ;)
Po wyjęciu każdą z nich natrzeć czosnkiem i lekko posolić.
Na patelni dość mocno rozgrzać tłuszcz i smażyć ser ze wszystkich stron uważając,
żeby nie uszkodzić panierki.
Po usmażeniu lekko osączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku pamiętając,
że jeśli z kawałka wycieka nam ser, to najprawdopodobniej się do tego ręcznika nierozerwalnie przyklei... ;)
Podawać z w tak zwanym międzyczasie przygotowanymi grzankami, żurawiną* i kieliszkiem dobrego winka...
Jeśli, z jakichś niewyobrażalnych dla mnie powodów, nie lubicie sera plesniowego,
to w ten sam sposób można potraktować dowolny, dobrze rozpuszczalny ser żółty ;)
* ja akurat miałam jarzębinę.
Co do tego specyjału,tylko jedno ciśnie mi się na usta..."my favorite"
OdpowiedzUsuńMmmmm już czuję to połączenie, winko i smażony camembert...........jest dobrze :)
OdpowiedzUsuń