... choć nie da się ukryć, że całkiem się bez nich nie obeszłam :D
Eksperymentalny tort brzoskwiniowo- śmietankowo-serowo-diabli-wiedzą-jaki-jeszcze :)
W każdym bądź razie puszysty i taki pyszny, że oezu!
na biszkopt:
- 4 jaja (L)
- pół szklanki mąki pszennej
- pół szklanki mąki ziemniaczanej
- szklanka cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- kilka(naście) kropli aromatu pomarańczowego
- masło do wysmarowania i bułka tarta do posypania tortownicy.
- duże opakowanie (400 ml) śmietany kremówki
- małe opakowanie (200 ml) dobrej śmietany kwaśnej
- małe opakowanie (250 g) serka mascarpone
- cukier z prawdziwą wanilią
- pół szklanki cukru pudru
- brzoskwinie - świeże, z puszki lub kompotu
- galaretka brzoskwiniowa lub morelowa, od biedy ujdzie i pomarańczowa ;)
- nisko-słodzony dżem brzoskwiniowy lub morelowy lub mus ze zmiksowanych owoców
- białka ubijamy na sztywno z cukrem
- dodajemy po jednym żółtka i delikatnie mieszamy
- dodajemy przesiane z proszkiem do pieczenia obie mąki oraz aromat
- delikatnie mieszamy całość aby ciasto nabrało powietrza
- przelewamy do wysmarowanej masłem i posypanej bułką tartą tortownicy
- pieczemy w 185 stopniach przez ok. pół godziny do 45 minut
- przy wyjmowaniu rzucamy tortownicą z ciastem o podłogę aby pęcherzyki powietrza znajdujące się w nim pękły dzięki czemu stygnący biszkopt nie opadnie
- studzimy i na koniec przekrawamy na 3 części, z których każdą smarujemy dżemem
- można je wcześniej ew. nasączyć wodą z cukrem i cytryną
- ja tego nie zrobiłam ponieważ zamiast dżemu użyłam zmiksowanych brzoskwiń przerobionych na dosyć rzadki mus.
Krem:
- Mocno schłodzoną śmietanę kremówkę ubijamy razem z cukrami na niskich obrotach miksera.
- Kiedy jest już niemal tak sztywna, że można obrócić miskę do góry nogami dodajemy serek mascarpone i nadal miksujemy.
- na koniec dodajemy kwaśną śmietanę, chwilkę jeszcze miksujemy i gotowe.
- Mniej więcej jedną trzecią kremu wykładamy na pierwszy z krążków biszkoptowych posmarowanych/nasączonych dżemem/musem
- przykrywamy go kolejnym
- znów nakładamy porcję kremu
- znów przykrywamy - tym razem ostatnim z krążków.
Ja środkowy krążek posmarowałam musem z obu stron, ale ostrzegam,
że przełożenie później takiego mocno nasączonego krążka na tort jest dość kłopotliwe :)
- Ostatnią porcją kremu smarujemy tort z wierzchu i po bokach.
- Na wierzchu dodatkowo układamy odsączone połówki brzoskwiń (jeśli z puszki lub kompotu)
i wymieszaną ścinającą się galaretkę.
To ważne by była ona lekko ścięta a nie płynna, ponieważ ta druga po prostu nam spłynie z tortu
- poza tym ścięta galaretka po wymieszaniu i nałożeniu na wierzch tortu daje ciekawszą fakturę. - Wkładamy tort na 2 godzinki do lodówki a potem możemy się nim już tylko delektować :D
Enjoy!
Obłędny, aż ślinka cieknie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńpiękne wygląda, chciałam napisać że aż ślinka cieknie, ale widzę że Beatka mnie wyprzedziła to nie piszę:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko:)
nie mogę takich rzeczy oglądać - zaraz mi ślinka leci ! :) Nie przeczytałam poprzednich wpisów, ale widzisz jak działa Twój torcik!!! :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
wow, pychota! i może niezupełnie się nie znasz na modzie :) i zaglądaj :)
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
Taki torcik to wyższa szkoła magii- wprost z rajskiej krainy
OdpowiedzUsuń