i łatwo można się domyśleć jaki był jej efekt skoro była jedyna :D
...ale, udało mi się kupić polędwicę wołową w całkiem niezłej cenie :)
Nie, nie... ładna, różowiutka, o przyjemnym zapachu...
- żadna tam podróba, ani z kończącą się datą przydatności,
... aż sama w szoku byłam :D
Ponieważ doświadczenie mam niewielkie siłą rzeczy musiałam skorzystać z czyjegoś innego
i tak przekopując internet pod kątem steków trafiłam na stronę internetową Joasi Duszczyńskiej,
którą kojarzę sprzed kilku lat z pl.rec.kuchnia...
Należą jej się ogromne podziękowania, bo to właśnie dzięki radom zawartym na jej stronie
pierwszy raz w życiu jadłam pyszną smażoną wołowinę, która o dziwo była mięciusieńka
i rozpływająca się wręcz w ustach a nie jak się spodziewałam o strukturze podeszwy od gumofilca O_o
Beef Steak
- polędwica wołowa po ok. 200 - 250g na głowę
(dopuszczalne są też inne części wolego ciała, ale wymagają dodatkowej obróbki o czym można poczytać u Joasi) - sól
- grubo mielony pieprz
- masło i/lub olej do smażenia
Mięso pozbawiłam niewielkiej ilości błonek jakie na nim były,
pokroiłam na plastry grubości ok. 3 - 4 cm, i lekko rozgniotłam dłonią, by je nieco spłaszczyć.
Następnie delikatnie posoliłam - być może nawet ciut zbyt delikatnie :) i dość obficie oprószyłam pieprzem.
Ponieważ obawiałam się nieco, że może nie udać mi się nie spalić masła, użyłam go pół na pół z olejem. Na dość mocno rozgrzany tłuszcz położyłam steki i teraz:
- dla moich dziewczyn, które zażyczyły sobie steki mocno wysmażone smażyłam je
po ok. 4 minuty z każdej strony, może chwilkę dłużej... - średnio-wysmażone dla nas - 3 minuty/strona
- krwiste, na które nie było chętnych powinny się smażyć po 2 minuty z każdej strony
Z przyjemnością jeszcze nie raz skorzystam z tego przepisu :)
Na robiłaś mi smaka zrobie sobie
OdpowiedzUsuńA zrób ;)
Usuń