wtorek, 8 kwietnia 2014

Słodkie fijołki...

 
Miały być ślicznościowe fiołki kandyzowane...  
Miała być pyszna konfitura z płatków fiołków...
A co jest? Co?
Pozlepiane syropem fiołkowe niedobitki
i fiołkowe karmelki zamiast konfitury :/

Ech, life is brutal...

Święta już za moment...
Zagęszczam jak tylko się da ruchy przy ostatnich pisankach w związku z czym wczoraj 4 skorupki poszły...
Ech!
Nie powiem co poszły robić :/

W każdym bądź razie zakończyły swój krótki żywot....
Jedyna pociecha jest taka, że większość z nich to wydmuszki kurze, znacznie łatwiejsze do zdobycia niż gęsie - gęsina trzasnęła tylko jedna...


Pozostało mi jeszcze tylko obfotografować co ukończone, polakierować ostatnią partię wierconek,
co przeznaczone do decu zdekupażować ...

Łatwo się pisze, trudniej, a w zasadzie nie tyle trudniej co czasochłonniej robi ;)

Nic to!
Cały dzień i noc przede mną :D


Większa część łikendu minęła mi pod hasłem: rolnik sam w dolinie...
Jak mus to mus - nie poradzisz...
Trzeba było i za to się wziąć, zwłaszcza w tak piękny dzień jak niedziela...


  • Powyznaczałam więc i przygotowałam grządki,
  • posiałam 2 rodzaje rzodkiewki
    - tradycyjną czerwoną i żółtą dla urozmaicenia :D
  • szczypiorek,
  • pietruszkę, rukolę
  • brokuły, kalafiory, brukselkę, 3 rodzaje fasoli i ogórki
    - z tymi ostatnimi jest pewne ryzyko, że jeszcze zmarzną, ale jak to mówią:
    jest ryzyko - jest zabawa :D
  • posadziłam sałatę, której sadzonki dostałam od miłego sąsiada z działki obok :)
  • Przygotowałam grządkę pod pomidory i paprykę a potem obsiałam ją wokół aksamitkami,
    bo podobno dobrze na pomidory wpływają...
  • ... na koniec zrobiłam obowiązkową rundkę z aparatem
    a dziecko moje młodsze w tym czasie zbierało te nieszczęsne fiołki  i nazbierało ich całą michę.

    Słodki Jeżu!
    Miałam zaledwie 1/3 porcji z przepisu a i tak omal ducha nie wyzionęłam przy skubaniu płatków...
    Sroga to była próba dla mojej cierpliwości - 2 seriale, 1 talent show i 3/4 filmu pt. Snajper
    z Tomem Berengerem.
    A skończyło się jak się skończyło :/

    Next time nie wcześniej niż za rok :D


    Zostały mi jeszcze do ogarnięcia strasznie zapuszczone przeze mnie

    (wstyd się przyznać) truskawki i porozsadzanie czosnku, który nie wyrósł w zeszłym roku, za to wyrósł w tym :D

A poniżej wiosna psze Państwa!

... moja wiosna :D


Skradałam się niczym przyczajony tygrys, ukryty smok ale mam go...
Złapałam :D

Wiosna z muchom ;)
Z białem bzem...
Wiosna w trawie
... i w krzakach :D
Brzoskwiniowa
2 x szafirkowa :D

Stokrociana...
... i ślifkowa ;)
  Więcej zdjęć w katalogu WIOSNA 2014









2 komentarze:

  1. Zrobiło się ciepło i dziś zagoniłam męża do koszenia trawy. Po zimie tak nierówno wyrasta, on kosił a ja biegałam i osłaniałam stokrotki..żeby nie wyciął wszystkich. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze parę dni poczekam aż przekwitną szafirki, bo jakoś tak dziko w trawniku rosną...
      Dla stokrotek nie mam już litości - jest ich mnóstwo, odrosną :D

      Usuń

Piłeś - nie pisz ;)