sobota, 29 listopada 2014

Miodowo - orzechowe ciasto z kremem chałwowym i kokosową bezą...

Kupiłam sobie chałwę...
... i jak ja chałwę lubię, tak ta wyjątkowo mi nie podeszła.
Co robić?
... przecież nie wyrzucę ;)
Pomyślałam więc, że zrobię z nią jakieś pyszne ciastuszko...

Chwila intensywnych poszukiwań w internecie, kilka modyfikacji przepisu i już można piec ;)


Oryginał znalazłam tu: Miodowo - bezowe ciasto z chałwą i karmelem słonecznikowym
natomiast poniżej jest przepis z moimi zmianami ;)



Miodowo - orzechowe ciasto
z kremem chałwowym i kokosową bezą...

może być świąteczne ;) 

Pracochłonne jak diabli, masakrycznie słodkie,
intrygująco chrupiące i tak pyszne,
że Oezu!
... a smakuje najbardziej wtedy gdy się właśnie kończy :D

Ciasto:


  • 30 dag mąki
  • 10 dag cukru
  • 20 dag margaryny 
  • 1 jajko
  • 4 łyżki miodu
  • cukier waniliowy
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia


    --------------------------------------------
  • powidła śliwkowe
    --------------------------------------------
  • 20 dag  orzechów laskowych (lub włoskich)
  • 3- 4 łyżki miodu
  • 5 dag margaryny


    Beza kokosowa:
  • 6 białek
  • 1 szkl. cukru
  • 15 dag wiórek kokosowych

    Masa chałwowa:
  • pół litra mleka
  • 1 łyżka cukru
  • 6 żółtek
  • 3 łyżki mąki ziemniaczanej
  • 2 łyżki mąki pszennej
  • 30 dag chałwy - dałam nieco więcej
  • 250g margaryny

Mąkę przesiać na blat, dodać sodę, cukry, miód, jajko oraz margarynę i posiekać a następnie zagnieść.
Podzielić na trzy  części, jedną z nich rozwałkować i ułożyć w wysmarowanej masłem blaszce (25x40 cm)
a pozostałe wstawić do lodówki.

Orzechy dość drobno posiekać (ale bez przesadyzmu - mają być chrupiące i o wyczuwalnej fakturze), margarynę rozpuścić w rondelku na małym ogniu, dodać miód i orzechy.
Wymieszać (początkowo może być ciężko) i mieszając podgrzewać, aż masa będzie gorąca.


Gorącą masę orzechową rozsmarować na przygotowanym pierwszym placku i upiec.

I tu pojawia się pierwszy, jeśli chodzi o ten przepis problem - w oryginale nie ma podanych ani czasu,
ani temperatury pieczenia w związku z czym sama robiłam to na tzw. oko :)

Pierwszy placek piekłam w standardowej (u mnie) temp. ok. 180 st i do czasu kiedy zauważyłam,
że brzegi ciasta wystające spod orzechów zaczynają się dość mocno rumienić
- myślę, że mogło to trwać ok. 10 - 15 minut.
W każdym bądź razie jak się później okazało - było upieczone dobrze :D


Upieczone ciasto delikatnie przełożyć na deskę do ostygnięcia.

Wiórki kokosowe podzielić na 2 mniej/więcej równe części i jedną z nich uprażyć na suchej patelni
aż się zrumienią. Białka ubić na sztywno z cukrem, na koniec dodać wiórki, wymieszać i podzielić na 2 części.


Rozwałkować i ułożyć w blaszce kolejną część surowego ciasta, posmarować warstwą śliwkowych powideł
a na wierzchu rozsmarować połowę kokosowej piany. 


No i kolejny problem z pieczeniem...
Ja piekłam ok. 20 minut, początkowo (5 minut) w temp. ok 180 stopni następnie w ok. 150-160 st.


Powyższe powtórzyć jeszcze raz z ostatnim kawałkiem ciasta w roli głównej ;)

Z podanej ilości mleka odlać ok. pół szklanki a resztę zagotować.
W czasie oczekiwania na zagotowanie się mleka utrzeć żółtka z cukrem i obiema mąkami
a następnie rozprowadzić zimnym (pół szklanki) i dodać do gotującego się mleka.
Chwilę gotować cały czas mieszajac a następnie wystudzić.

Jeśli pojawią się grudki - jeszcze gorące przetrzeć przez sito.

Margarynę ucierać dodając najpierw pokruszoną chałwę a następnie zimny budyń.

Ciasto przełożyć kremem w następującej kolejności:

placek z bezą --> masa --> placek z orzechami --> masa -->placek z bezą

i wstawić do lodówki na przynajmniej kilka godzin.


... a potem można już tylko jeść, jeść i jeść - przestać jest naprawdę trudno ;)
Smaczności!


9 komentarzy:

  1. Ale narobiłaś mi smaka na takie ciasto. Ja też uwielbiam chałwę, ale ze względu na jej kaloryczność ograniczam jej spożycie do 2-3 x w ciągu roku. Ale przyznam się, że na takie ciasto skusiłabym się bez wahania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to ciasto, które się piecze co tydzień i tez dużo go przecież jednorazowo nie pochłoniesz ;)
      Raz czy 2 razy do roku można sobie pozwolić na małe chałwowe szaleństwo :D

      Usuń
  2. A co z moim tyciem????? Często dodaję chałwę do różnych mas i kremów, bo ją uwielbiam:-))))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda apetycznie może upiekę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Smakowite zdjęcia. Ciasto musiało być obłędnie smaczne :)

    www.zakochana-babeczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Piłeś - nie pisz ;)