poniedziałek, 22 stycznia 2018

Najlepszy rosół...

... czyli wołowy ;)


Rosół wołowy
najlepszy  na niedzielny obiad ;)



  • słuszny kawałek wołu
    (pręga lub antrykot)
  • włoszczyzna bez kapusty
  • 1 mała cebula do opalenia
  • sól
  • pieprz
  • kostki rosołowe - jeśli ktoś bez nich żyć nie może ;)


  





Mięso i włoszczyznę zalewamy zimną wodą, bardzo ale to bardzo powoli doprowadzamy do wrzenia a potem długo i namiętnie gotujemy na maleńkim ogniu.
Rosół nie jest jakoś szaleńczo trudny do ugotowania ale potrzebuje od groma czasu.
Mniej niż 3-4 godzinki nie przejdzie :D

Mniej więcej godzinę przed końcem, wrzucamy dokładnie opaloną nad gazem cebulę.
Na koniec doprawiamy solą i pieprzem.
Jeśli rosół to tylko z makaronem, ew. pielmieniami...
... no załóżmy, że ziemniaki też ujdą ;)
A jeśli ugotuję rosołu więcej, to tradycyjnie, jak w każdym polskim domu, w poniedziałek mam najlepszą pomidorową (poniedziałkową :D)

Jeśli na rosole zrobią mi się tzw. "szumowiny" nie przejmuję się nimi jakoś specjalnie, tylko pod koniec gotowania (przed podaniem) przecedzam rosół
(wyjmując wcześniej mięso i warzywa, które zamierzam zjeść np. marchewkę) przez gęste sitko.





 

1 komentarz:

  1. Kocham rosół, najbardziej z ziemniakami, takimi tylko podziabanymi widelcem:-)

    OdpowiedzUsuń

Piłeś - nie pisz ;)