sobota, 9 marca 2019

Murzynek od Magdy R.

Dziś klasyka...
Nie wiem jak to możliwe, że do tej pory nie wrzuciłam tego przepisu, zwłaszcza, że to jedno z częściej pieczonych przeze mnie ciast, no ale tak się stało... :/
Pędzę toteż czym prędzej by swój błąd naprawić :D
Przepis dostałam wiele lat temu od mojej dobrej koleżanki wówczas ze studiów, a teraz również z pracy i całym sercem polecam go każdemu, bo jest naprawdę dobry ;)

... i dość podatny na eksperymenta*
*(o czym później nieco ;)

Murzynek
od Magdy (nie Magdaleny) R. ;)
  • 5 łyżek kakao
  • 1 i 1/2 szklanki* cukru
    (może być trzcinowy)
  • 1 op. cukru waniliowego
  • 1 szklanka mleka
    lub 1/2 szklanki wody jeśli chcesz użyć ciasta jako blatów do WZ-tki
  • 250 g margaryny
  •  2 szklanki maki pszennej
  •  4 jajka
  • 1 łyżka octu
    lub spirytusu/wódki 
  • 3 łyżeczki proszku
    do pieczenia 
  • szczypta soli
  • dodatkowe pół szklanki wody jeśli chcesz zrobić WZ-tkę
 * szklanka standardowa - 250ml


Mleko (wodę) zagotować, dodać oba cukry oraz kakao
i cały czas mieszając (tak by nie pozostawić żadnych grudek) doprowadzić do ponownego wrzenia.
Zdjąć z ognia, dodać margarynę i mieszać, aż się całkowicie rozpuści a potem odstawić do ostygnięcia.
Od czasu do czasu zamieszać.


Po wystygnięciu dodać ocet/wódkę oraz 4 żółtka i dokładnie wymieszać.
Jeśli murzynek ma być bazą do WZ-tki - jest to najlepszy moment by dolać drugie pół szklanki (chłodnej) wody.

Mąkę przesiać razem z proszkiem do pieczenia i połączyć z masą czekoladową.

Napisałam wyżej, że ciasto z tego przepisu jest podatne na eksperymenty i to prawda - gdy ostatnim razem  postanowiłam upiec murzynka zbyt późno zorientowałam się, że nie mam w domu ani grama pszennej mąki
(białego cukru zresztą też nie miałam ;)).
Z duszą na ramieniu użyłam mąki żytniej* (typ 720) i okazuje się, że całkiem niepotrzebnie się bałam,
bo ciasto wyszło niemal takie samo jak z użyciem maki pszennej. Było może odrobinę bardziej wilgotne...
Także zachęcam do eksperymentów ;)

* Nie mam żadnych profitów z reklamy - podlinkowałam tylko po to by ktoś kto chciałby użyć żytniej zamiast pszennej wiedział jakiej ja użyłam :)

Białka jaj ubić ze szczyptą soli na sztywną pianę, dodać do ciasta i bardzo delikatnie oraz dość niedokładnie* wymieszać a następnie wylać do wysmarowanej tłuszczem i wysypanej tarta bułką/mąką,kakao
tortownicy o średnicy +/- 28 cm.
*Spójrz na zdjęcie gdzie wylewam ciasto do tortownicy - tak ma wyglądać ;)


Wstawić UWAGA do zimnego piekarnika i piec ok. 40 minut od chwili nagrzania się go w temp. 180 st.
Przed wyjęciem sprawdzić patyczkiem czy dobrze upieczone i jeśli patyczek okaże się brudny (ciasto się przyklei)
ew. wydłużyć czas o kilka minut.
Ja przy wyjmowaniu tradycyjnie już upuszczam blachę z ciastem z niewielkiej wysokości (20 cm) na podłogę ;)


Upieczone i ostudzone ciasto można jak już wspomniałam użyć jako bazy do WZ-tki, można też przełożyć dżemem
- najlepiej kwaśnym, bo ciasto jest mocno słodkie - mi najbardziej pasuje dżem z czarnej porzeczki.

Można posypać cukrem pudrem lub polać polewą czekoladową - choć szczerze i uczciwie przyznaję,
że rzadko tego ostatniego doczekuje ;)

Smacznego!










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Piłeś - nie pisz ;)