niedziela, 5 kwietnia 2020

Bułki poznańskie...


Chleb z powodzeniem piekę już drugi rok, natomiast jeśli idzie o bułki, to szczerze powiedziawszy, po nieudanym pierwszym podejściu jakiś czas temu
- odpuściłam je sobie godząc się z tym, że skazana jestem na bułki sklepowe.
No ale pojawił się przez nikogo niechciany wirus, który pokrzyżował plany wszystkim i się zaczęło O_O

Nagle wszyscy pieką chleby,bułki, chałki, drożdżówki, ciasta i ciasteczka...
Żeby nie zwariować podczas przymusowej izolacji w domach niemal wszyscy (z którymi mam taką czy inną styczność) nieoczekiwanie uaktywnili się kulinarnie.

Wygrzebują z zatęchłych lamusów zakurzone przepisy swoich babć, albo i starsze ;)
... i żeby nie było - bynajmniej nie narzekam, wręcz przeciwnie cieszę się, że z całej tej nieciekawej sytuacji, da się wyciągnąć jakieś pozytywy.
Choćby i w postaci tego, że nauczymy się czegoś nowego, czego nikt nam nie odbierze, i co będzie się dało wykorzystać podczas kolejnego (niedajbuk) kryzysu.
Sama więc wymieniam się przepisami ze znajomymi, próbuję, polecam, krytykuję, oceniam...

W ten sposób wpadł w moje ręce przepis na bułki pszenne z bloga Obżarciuch, który poszedł na pierwszy ogień.
Spróbowałam, (o dziwo) wyszły i nawet okazały się naprawdę bardzo smaczne.
To mnie rozochociło nieco w kwestii bułczanej i następne były bułki z książki "Chleb. Domowa piekarnia" P. Kucharskiego,
którą szczęśliwym zbiegiem okoliczności posiada jedna z moich koleżanek z pracy, i która była tak miła, że się tym przepisem podzieliła <3


Słodki Jeżu!
Czy ja mówiłam, że bułki pszenne od Obżarciucha są bardzo smaczne? Jasne, że mówiłam i nie odwołuję tego ;)
... ale serio, serio:
TE bułki, to jest odkrycie wszech-czasów, hit nad hitami, najlepsze buły jakie kiedykolwiek miałam w ustach...
Niektórzy piszą, że to pierwsze, które smakują jak bułki z czasów dzieciństwa.
Nieprawda!
Ja nawet w dzieciństwie tak dobrych nie jadłam ;)

Dlatego mimo, że przygotowanie ich jest dość czasochłonne, to polecam, polecam i jeszcze raz polecam!


Bułki poznańskie z przedziałkiem
na podmłodzie

Podmłoda:
  • 200 g mąki pszennej typ 750
  • 200 ml wody
  • 2 g świeżych drożdży
    tu przelicznik drożdży - gdybyście chcieli użyć innych niż świeże
Ciasto właściwe:
  • 10 g świeżych drożdży  
  • 200 ml wody
  • 400 g mąki pszennej typ 750
  • 10 g (1 łyżeczka) soli

Dzień przed pieczeniem:

Wszystkie składniki na podmłodę wymieszać (najlepiej w misce, w której zamierzacie wyrabiać ciasto),
szczelnie zawinąć naczynie folią spożywczą i odstawić na 12 do 16 godzin do fermentacji.


W dniu pieczenia:

Drożdże rozpuścić w wodzie i razem z pozostałymi składnikami (mąka i sól) dodać do podmłody.
Przełożyć na oprószoną mąką stolnicę i wyrabiać ok. 5-7 minut,
aż ciasto będzie sprężyste i przestanie kleić się do rąk
- ja wyrabiam je
z pomocą miksera przez około 10 minut na najwolniejszych obrotach, podsypując delikatnie od czasu do czasu mąką , hakiem do wyrabiania ciasta.
Przełożyć ciasto na powrót do miski (ja nie ;)), zawinąć folią spożywczą i odstawić do pomieszczenia z temperaturą pokojową
na 2-3 godziny do wyrośnięcia. Można skrócić ten czas ustawiając miskę z ciastem w ciepłym miejscu, ale autor nie poleca tego robić, gdyż im dłużej ciasto będzie wyrastać, tym wypiek będzie smaczniejszy i bardziej puszysty.

Ciasto jest gotowe do dalszej "obróbki" w momencie minimum podwojenia swej objętości, nie stanie się natomiast nic złego
a wręcz przeciwnie nawet, gdy tę objętość potroi czy poczworzy ;)


Wyrośnięte ciasto przełożyć na obsypaną mąką stolnicę, lekko zagnieść i podzielić na 9 równych bułek o wadze 110 g każda (przyda się waga kuchenna). 

Z każdej porcji ciasta uformować okrągłą bułeczkę - ja robię to w ten sposób ze każdy ze 110 gramowych kawałków ciasta spłaszczam lekko dłonią na stolnicy po czym zbieram palcami brzegi, sklejam na środku, i odkładam na blachę sklejeniem do spodu.
Bułeczki układać na w 3 rzędach po 3 bułki na obsypanej mąką blasze i odstawić przykryte ściereczką (by nie obsychały)
na ok. 30 - 40 min. do garowania.

Piekarnik nagrzać do 230 st C.
Bułki naciąć do samego dołu tępą stroną noża (uważać żeby nie przeciąć), posmarować z wierzchu wodą, piekarnik zaparować,
wstawić do niego bułki i piec 12-15 min (bez termoobiegu).

Upieczone bułki wyjąć i ułożyć na kratce by odparowały.
 


Świeżo upieczone bułki pachną tak pięknie, że trzeba się mocno powstrzymywać, by nie zjeść większości jeszcze gorących ;)
... a lekko przestygnięte, ze świeżym, zimnym masełkiem smakują wręcz obłędnie!



1 komentarz:

Piłeś - nie pisz ;)