środa, 18 marca 2020

Chleb na maślance...

Czasy są ciężkie, w związku z czym ludzie odkrywają w sobie nowe talenta (w tym kulinarne ;))
- może komuś akurat przyda się sprawdzony przepis na naprawdę pyszny chleb ;)


Do tej pory piekłam pszenno-żytni chleb na zakwasie z przepisu, który wrzuciłam jakiś czas temu
- chleb ten jest pyszny i prócz nieco zbyt twardej skórki (z czym nijak nie mogłam sobie poradzić)
i zbyt wielkich gabarytów (zbyt wielkich dla 2 osób) nie mogę mu w zasadzie nic zarzucić...

Raz w życiu zdarzyło mi się upiec (raczej próbować upiec) chleb bez formy, co skończyło się wielką katastrofą
w postaci twardego jak kamień cienkiego placka rozlanego po blasze piekarnika.
I pewnie nie podjęłabym kolejnej próby gdyby nie kolega z pracy,
który poczęstował mnie chlebem, o którym mowa dziś...
Spróbujcie - przygotowania są nieco czasochłonne, ale serio naprawdę warto!


Chleb na maślance
z przepisu od Sylwii i Romana ;)


na zakwas:
  • 60g startera zakwasu
    (ja użyłam zaczynu na
    chleb pszenno-żytni,

    który podkarmiłam i zadziałało ;))
  • 200 g mąki żytniej typ 720
    (2000 też daje radę ale chleb wychodzi wtedy dość kwaśny
    - jeśli Ci to przeszkadza użyj 720)
  • 180 ml wody 
na ciasto: 

  • 350 g zakwasu
  • 200 g mąki żytniej typu 720
    (j/w ja daję też czasem 2000)
  • 400 g mąki pszennej typu 750
  • 300 ml maślanki
  • 100 ml wody
  • 2 łyżeczki soli
  • 1 łyżeczka kminku
    (w oryginale jest czarnuszka
    - lubię czarnuszkę, ale w chlebie mocno dominuje
    i jego smak mi nie podszedł). 


Dzień przed pieczeniem:

Wyjąć z lodówki starter zakwasu (ja to zwykle robię ok. 19 - 20 wieczorem) i dostawić do ogrzania w temp. pokojowej.
Gdy ta chwila już nastąpi (a u mnie dzieje się to ok. 22-giej ;)) przełożyć do miski, dodać mąkę i wodę, wymieszać,
zawinąć miskę folią spożywczą (żeby nie wysychało) i odstawić na 8-12 godzin (czyli u mnie do ok. 6 rano).



Zakwas jest gotowy kiedy pachnie kwasem i ma napowietrzoną, gąbczastą strukturę.

 








W dniu pieczenia:

Wstać wcześnie rano ;)
(żarcik taki)

Z miski, w której wieczorem zamieszaliśmy składniki na zakwas odważyć 350 g zawartości a resztę przełożyć do słoika i wstawić do lodówki.
Dodać pozostałe składniki i wyrabiać, podsypując lekko mąką.
Ja do tego celu używam miksera - na najniższych obrotach wyrabiam około 10 minut, po czym zostawiam ciasto w misie miksera,
zawijam ją folią spożywczą i odstawiam na kolejne 8-12 godzin do pierwszego wyrastania.

Oryginalny przepis mówi, żeby po 4 godzinach zwilżoną dłonią odciągnąć każdy bok ciasta, dzięki czemu chleb stanie się bardziej puszysty
ale ja zazwyczaj jestem w tym czasie w pracy, więc tego nie robię.
Robię natomiast co innego, czego w oryginalnym przepisie nie ma - nie ma w nim otóż mowy o "składaniu ciasta".

Po okresie pierwszego wyrastania, przełożyć ciasto na stolnicę mocno oprószoną mąką, rozpłaszczyć dłonią na kształt mniej więcej prostokąta
i lekko w trakcie ugniatając składać w jedną stronę na trzy a w drugą na pół. I tak minimum 5 powtórzeń.
Oczywiście należy pamiętać o podsypywaniu mąką inaczej, za którymś razem może się wam nie udać oderwać ciasta od stolnicy ;)
Niestety jedyny filmik jaki nakręciłam podczas tej czynności nie nadaje się do publikacji ze względu na mój głupawy wyraz twarzy
- zainteresowanych szczegółami odsyłam więc do Youtube ;)



Po kilkukrotnym poskładaniu ciasta przełożyć je do miski, w której umieściliście uprzednio czystą ściereczkę
i dodatkowo obficie posypaliście ją mąką -  ja osobiście używam do tych celów durszlaka, dzięki czemu moje ciasto może oddychać.
Zawinąć brzegi ściereczki tak by przykryły ciasto i chroniły je przed wysychaniem i odstawić na kolejne 3 - 4 godzinki do garowania.
 


W ten oto sposób jesteście właśnie na ostatniej prostej do tego, by móc cieszyć domowej produkcji chlebem.
Piekarnik rozgrzać do 220 st (można to zrobić z termoobiegiem to będzie szybciej, ale trzeba pamiętać żeby go wyłączyć przed włożeniem chleba) i na chwilę przed włożeniem doń chleba zaparować (to ważne).
Chleb szybkim ruchem przełożyć na blaszkę, naciąć w kilku miejscach (polecam skalpel lub żyletkę - za zwykłym nożem ciasto się ciągnie) i włożyć do piekarnika.


Po 10 minutach pieczenia skręcić temperaturę do 200 st a po kolejnych 10 minutach do 180 st i piec ok. pół godziny.
W przypadku chleba z mąki żytniej typu 2000 polecam wydłużyć czas pieczenia o kilka minut.
Upieczony chleb wyjąć z piekarnika i odstawić na kratkę, by mógł odparować, a potem...



Enjoy your meal ;)
 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Piłeś - nie pisz ;)