poniedziałek, 16 listopada 2020

Najlepsze brownie z Jadłonomii...

 Przepis, który podam poniżej nie jest mojego autorstwa, co więcej jest jednym z nielicznych, których wcale nie miałam potrzeby jakoś bardzo modyfikować, w związku z czym moje jest tu jedynie jego wykonanie i zdjęcia...
Oryginał przepisu znajdziecie tu: Idealne brownie - jego autorką jest Marta Dymek - autorka książek z przepisami dla wegan i wegetarian
oraz blogerka.
Pozwalam go sobie tu zamieścić z 2 powodów:
- po pierwsze dlatego, żeby mi się gdzieś przypadkiem nie zgubił
- po drugie dlatego, że jest to prawdopodobnie najlepsze (nie tylko wegańskie) brownie jakie kiedykolwiek miałam okazję jeść!


Najlepsze brownie z Jadłonomii...


  • 2 standardowej wielkości tabliczki gorzkiej czekolady
    (po 100 g)


    - Wedel 80% daje radę, nawet jeśli jesteś weganinem,

    ponieważ nie zawiera tłuszczu mlecznego ani żadnych innych dodatków

    mających pochodzenie odzwierzęce

  • ¾ szklanki oleju kokosowego
    - to była tak naprawdę jedyna znacząca (bo wpłynęła zapewne na smak)
    modyfikacja jakiej dokonałam, bo dałam zwykły rzepakowy,

    a za pierwszym razem rozpuszczoną margarynę...

  • ¼ szklanki mocnej kawy
  • 1 szklanka aquafaby / ilość z ok. 1 puszki ciecierzycy
    (ja niestety nie miałam pełnej szklanki aquafaby tylko tak mniej więcej 2/3

    - w związku z czym po prostu zmniejszyłam ilość pozostałych składników o ok. 1/3)

  • ¾ szklanki cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
    (spokojnie nada się również cukier waniliowy)

  • 1¼ szklanki mąki pszennej
  • ½ łyżeczki soli

  • ¼ łyżeczki proszku do pieczenia

  • ½ szklanki orzechów laskowych
    - nie miałam, miałam za to mrożone maliny ;)

  • 3 kostki czekolady

    Z tej ilości składników w/g autorki wychodzi porcja ciasta na blaszkę wielkości ok. 20 cm x 20 cm, ja piekłam w szklanej formie do tarty o średnicy 25 cm.


Piekarnik rozgrzać do 180 stopni.
W tym czasie do rondelka wlać olej, kawę, wrzucić posiekaną byle jak czekoladę
(ja odłożyłam kilka kostek na później -  miałam o tyle łatwiej, że ze względu na mniejszą ilość aquafaby zmniejszyłam też proporcje pozostałych składników)
i podgrzewać na małym ogniu, od czasu do czasu mieszając, do momentu kiedy czekolada się całkowicie rozpuści.

Zamiast kawy można użyć wody lub mleka roślinnego, ale mi smak kawy i działanie kawy
nie przeszkadzają, więc nie próbowałam...

Aquafabę ubić razem z cukrem i wanilią - raczej nie ma co liczyć, że ubije się na sztywno
jak białko jaja, ale nie ma to aż takiego znaczenia
, dodać do niej rozpuszczoną czekoladę
i miksować jeszcze chwilę, aż się składniki połączą.

Dodać mąkę przesianą z proszkiem do pieczenia oraz sól i w miarę dokładnie wymieszać.
Jeśli macie orzechy też je dodać (posiekane) - ja nie miałam ;)

Przelać ciasto do wyłożonej papierem do pieczenia lub wysmarowanej olejem i posypanej mąką lub np. kakao formy - osobiście wybrałam drugą opcję (z mąką).
Na wierzchu poukładać kawałki siekanej czekolady i np. mrożone maliny.

Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 20-25 min.

Tu moja uwaga:
za pierwszym razem piekłam brownie dokładnie w/g wskazań Marty Dymek i wyszło mi
w środku trochę niedopieczone, takie troszkę lava cake - nie przeszkadza mi to jakoś bardzo, w cieście nie ma surowych ani żadnych innych jajek, nie mam więc problemu nawet ze zjedzeniem tego ciasta na surowo (już wtedy jest pyszne)...
No może dodatek proszku do pieczenia mnie troszkę powstrzymuje ;)
Pomyślałam jednak, że następnym razem wydłużę czas o kilka minut
i tak zrobiłam
(dokładnie o 10 minut), czego trochę teraz żałuję, bo mi się ciut spiekło.

 
Upieczone ciasto wyjąć z piekarnika, pozwolić mu wystygnąć (Tak! Wiem, że może być ciężko...) a potem jeść :)


Można przed podaniem posypać cukrem pudrem ale konieczności takiej nie ma
- ja to zrobiłam bardziej ze względów estetyczno-dekoracyjnych niż z potrzeby dosłodzenia ciasta. Swoją drogą nieco mnie poniosło :D

 


Porady Marty Dymek:

  • O aquafabie więcej pisałam tutaj. Jeśli okaże się, że w Waszej puszce było jedynie pół szklanki otwórzcie drugą, ale jeśli okaże się, że do pełnej szklanki brakuje wam 1 – 2 łyżek nie przejmujcie się tym i użyjcie tej ilości jaką macie.
  • Zamiast kawy możecie do brownie użyć wody lub mleka roślinnego.
  • Zamiast orzechów możecie do brownie wkroić większą ilość czekolady, dosypać żurawiny lub w ogóle orzechy pominąć i brownie upiec z mrożonymi malinami na wierzchu.
  • Podobnie jest, jeśli nie macie pod ręką wanilii – wtedy do brownie dodajcie inne ulubione przyprawy, takie jak większa ilość kawy, szczypta chili lub cynamonu.
  • Pamiętajcie też, że brownie lepiej piec krócej, niż dłużej – dlatego nie wysuszcie go za bardzo w piekarniku.

2 komentarze:

  1. Czy mrożone maliny można zastąpić jagodami ze słoika?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można tylko nie bardzo widzę sens - zginą w tej czekoladowości, ich smak zginie...
      Za to czarna porzeczka jak najbardziej :)

      Usuń

Piłeś - nie pisz ;)