... i pewnie jeszcze całe mnóstwo innych nazw ;)
Pamiętam ten smak jeszcze z dzieciństwa, kiedy zażerałam się galaretą w wykonaniu mojej babci
i teraz staram się ten smak odtworzyć w swojej kuchni.
Myślę nawet, że z powodzeniem :P
Jednakowoż robię ją niezwykle rzadko, bo nie da się ukryć, że mimo iż nie jest to danie szczególnie trudne
do wykonania, to jednak mocno czaso i pracochłonne.
Nie robię jej późną wiosną, latem, wczesną jesienią...
O nie!
Żadna siła nie zmusi mnie do całodziennego stania przy garach kiedy na zewnątrz jest ciepło, więc...
najczęściej robię ją zimą ;)
Nie powinno więc nikogo dziwić, że robiłam ją całkiem niedawno bo początek kwietnia był iście zimowy :D
Najczęściej również, kiedy na obiad mam zamiar podać golonkę... :D
Tyle słowem wstępu, a teraz do dzieła! :D
Galareta z nóg wieprzowych
Pamiętam ten smak jeszcze z dzieciństwa, kiedy zażerałam się galaretą w wykonaniu mojej babci
i teraz staram się ten smak odtworzyć w swojej kuchni.
Myślę nawet, że z powodzeniem :P
Jednakowoż robię ją niezwykle rzadko, bo nie da się ukryć, że mimo iż nie jest to danie szczególnie trudne
do wykonania, to jednak mocno czaso i pracochłonne.
Nie robię jej późną wiosną, latem, wczesną jesienią...
O nie!
Żadna siła nie zmusi mnie do całodziennego stania przy garach kiedy na zewnątrz jest ciepło, więc...
najczęściej robię ją zimą ;)
Nie powinno więc nikogo dziwić, że robiłam ją całkiem niedawno bo początek kwietnia był iście zimowy :D
Najczęściej również, kiedy na obiad mam zamiar podać golonkę... :D
Tyle słowem wstępu, a teraz do dzieła! :D
Galareta z nóg wieprzowych
Składniki
- ocet lub sok z cytryny
Golonki i nogi wieprzowe dokładnie wydepilować,
od biedy ogolić bądź babcinym sposobem opalić
- w każdym bądź razie pozbawić je owłosienia :D
Włożyć do sporej wielkości garnka,
dodać również umytą wołowinę,
zalać zimną wodą - to ważne, żeby była zimna...
i bardzo powoli, na bardzo małym ogniu doprowadzić
do wrzenia.
Kiedy całość się zagotuje zebrać pianę, dodać obrane i umyte warzywa, ziele angielskie oraz liście laurowe, przypaloną nad gazem cebulę i nadal na niewielkim ogniu długo i namiętnie gotować
(6 - 8 godzin a nawet dłużej). W trakcie gotowania lekko posolić.
Po godzinie gotowania wyjąć marchewkę, żeby się nie rozgotowała.
Mięso z golonek i wołowinę wyjąć kiedy będzie miękkie, natomiast nogi gotować do momenty kiedy rozpadną się niemalże na atomy a przynajmniej całkiem odpadnie od kości :P
Kiedy to nastąpi wywar przecedzić.
Mięso oddzielić od kości i pokroić, następnie posiekać razem ze skórami i jak ja je nazywam "żelami" wrzucić z powrotem do wywaru.
W zasadzie do gara wraca wszystko poza kośćmi i brzydszymi kawałkami skór czy innymi żyłkami...
Dodać pokrojoną w plastry marchew i zmiażdżony w prasce lub starty na tarce czosnek,
jeśli trzeba dosolić oraz mocno popieprzyć.
Przelać do salaterek i odstawić do przestygnięcia a następnie wstawić na kilka godzin do lodówki.
Podawać skropioną sokiem z cytryny lub octem i chlebem posmarowanym
wytworzonym na powierzchni galarety smalczykiem :)
Mniam, brakuje tylko "setki" ;)
OdpowiedzUsuńPozdr.:)