ponieważ jednak reszta domowników je lubi to w ramach kompromisu robię i takie i takie...
Stąd też wczoraj bardziej wytrawne naleśniki z szynką i warzywami
a dziś słodkie, deserowe, tradycyjne...
Jeśli chodzi o nadzienie tak naprawdę ograniczać nas może jedynie nasza wyobraźnia...
Zdarzało mi się nadziewać naleśniki sosem bolognese, wędzonym łososiem,
można użyć szpinaku i pleśniowego sera - możliwości jest nieskończenie wiele...
Podaję przepis na te dwa konkretne, ponieważ osobiście korzystam z nich najczęściej,
ale namawiam do niewielkiego "szaleństwa" w kuchni... ;)
- pół kg dobrego twarogu
- 1 żółtko
- ok. pół szkl. cukru
- cukier wanilinowy
- aromat pomarańczowy
- skórka pomarańczowa
w cukrze lub rodzynki
- usmażone wcześniej naleśniki
Do miski wrzucić ser, cukry, żółtko, aromat i bakalie.
Wszystko razem porządnie utrzeć, aż cukier się rozpuści a ilość grudek w serze znacznie zmaleje...
... najlepiej jak znikną całkiem ;)
Tak przygotowaną masę serową rozsmarowywać na plackach naleśnikowych - im więcej tym lepiej...
... i w zależności od fantazji albo składać "na cztery" albo zwijać naleśniki w rulony.
Podawać odsmażone na masełku, posypane cukrem pudrem i cynamonem...
Mniam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Piłeś - nie pisz ;)