do nich jak i do makowców skutecznie zniechęciła mnie we wczesnym dzieciństwie babcia, u której proporcje ciasta pod serem i sera były mniej więcej pół na pół... Nie lubię i już...
Co innego jednak sernik gotowany mojej mamy... to ciasto kocham i zaraz po murzynku jest chyba najczęściej pieczonym przeze mnie... :D
Pieczonym... hehehe ;)
Sernik gotowany
(na biszkopcie)
- 1 kg białego sera
- 2 jajka
- 1 szklanka cukru pudru
- kostka masła
lub margaryny - 2 - 3 łyżki mąki ziemniaczanej
- cukier waniliowy
- aromat pomarańczowy
- skórka z pomarańczy
- rodzynki
- kilka łyżek mleka
żeby rozmieszać mąkę
- 1/3 szklanki przegotowanej,
chłodnej wody - 2 łyżeczki cukru
- sok z połowy cytryny
- kieliszek wódki
Ser zmielić w maszynce bądź użyć gotowego śmietankowego, dwukrotnie mielonego, dodać jajka, cukier oraz rozpuszczoną, przestygniętą margarynę.
Przez chwilę ucierać a następnie, na maleńkim ogniu, cały czas mieszając, podgrzewać prawie do wrzenia. Dodać cukier waniliowy, rodzynki, pomarańczową skórkę i aromat
oraz mąkę rozmieszaną w mleku (3-4 łyżki).
Przez chwilę ucierać a następnie, na maleńkim ogniu, cały czas mieszając, podgrzewać prawie do wrzenia. Dodać cukier waniliowy, rodzynki, pomarańczową skórkę i aromat
oraz mąkę rozmieszaną w mleku (3-4 łyżki).
Chwilkę jeszcze podgrzewać a następnie wylać na przygotowany wcześniej, przekrojony na trzy krążki i lekko nasączony biszkopt lub inne ciasto (może być np. kruche).
Wygląda przepysznie:) Chyba jednak i ja zrobię ten mój:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZrobiłam. Jest wyśmienity. U mnie w tle będzie co prawda święconka, ale co to za różnica :) Dziękuję za przepis.
OdpowiedzUsuńNie ma za co, cieszę się, że smakuje... :)
UsuńJa dziś natomiast zrobiłam sernik na zimno - przepis i zdjęcia wrzucę wkrótce ;)
Robię taki, ale z kruchym spodem, bo ja z kolei nie cierpię biszkoptów:-) No cóż, o gustach się nie dyskutuje:-) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuń