Wafel... wafla robię zawsze na Sylwestra, oczywiście nie tylko...
ale nie zdarzył mi się jeszcze w ostatniej dziesięciolatce Sylwester bez wafla :D
ale nie zdarzył mi się jeszcze w ostatniej dziesięciolatce Sylwester bez wafla :D
Najprostszy wafel jakiego można wymyślić...
- 1 opakowanie wafli
- 1 puszka słodzonego mleka kondensowanego
- garść orzechów włoskich lub laskowych
(opcjonalnie)
Puszkę z mlekiem włożyć do garnka,
zalać wodą tak by była w pełni przykryta i na maleńkim ogniu gotować ok.
2 godzin od momentu zawrzenia wody.
Pilnować by puszka przez cały czas znajdowała się pod powierzchnią wody. Ostudzić.
Orzechy niebyt drobno posiekać, dodać do całości lub części ostudzonego mleka, smarować wafle.
Wafel dość ściśle zawinąć w folię spożywczą, ułożyć na nim coś ciężkiego
np. garnek z wodą, odstawić na kilka godzin.
Kroić w romby lub jakiekolwiek inne kształty i jeść. Smacznego! ;)
Pilnować by puszka przez cały czas znajdowała się pod powierzchnią wody. Ostudzić.
Orzechy niebyt drobno posiekać, dodać do całości lub części ostudzonego mleka, smarować wafle.
Wafel dość ściśle zawinąć w folię spożywczą, ułożyć na nim coś ciężkiego
np. garnek z wodą, odstawić na kilka godzin.
Kroić w romby lub jakiekolwiek inne kształty i jeść. Smacznego! ;)
UWAGA: Słyszałam wprawdzie niesłychane historie na temat rzekomo eksplodujących puszek z mlekiem, ale robię w ten sposób wafle już od 20 lat, wcześniej robiła je tak moja mama i nigdy nie zdarzyła się nam żadna przykra historia związana z gotowaniem mleka.
Co więcej, nie znam osobiście nikogo komu coś takiego by się przydarzyło, ani nikogo kto kogoś takiego by znał... :D
Można więc (tak sądzę) uznać, że gotowanie mleka w puszce jest czynnością raczej bezpieczną... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Piłeś - nie pisz ;)